niedziela, 27 października 2013

Schroniskowo cz. 3

Zdjęcia z mojej sobotniej wizyty w schronisku w Nowodworze. Wszystkie psiaki na zdjęciach szukają domów. Jeśli ktoś chce się dowiedzieć o nich czegoś więcej, pytania (odnośnie ich charakteru, płci, wieku itp.) proszę kierować na mój e-mail: adzia240@gmail.com. A jeśli przypadkiem zajrzał tu ktoś z województwa lubelskiego, kto szuka nowego, czworonożnego towarzysza, zapraszam do odwiedzenia schroniska w Nowodworze pod Lubartowem.


czwartek, 10 października 2013

...


Panna "głupia mina" pozdrawia jesiennie.

PS. Nie wiem co blogger zrobił temu zdjęciu, ale na komputerze wygląda o wiele lepiej.

wtorek, 8 października 2013

Wybory Najsympatyczniejszego Kundelka Lublina 2013

W niedziele zrobiłam kilka zdjęć na Wyborach Najsympatyczniejszego Kundelka. Impreza była organizowana przez czasopismo "Cztery Łapy" i lubelskie schronisko.


sobota, 5 października 2013

O zachodzie słońca

Dziś wybrałam się na spacer o tzw. "Golden hour". Chodzi o godzinę przed zachodem słońca, wtedy światło jest ciepłe i zdjęcia mają bardzo przyjemne kolory. To, że o tej porze słońce jest takie śliczne to zauważyłam sama, ale o określeniu golden hour dowiedziałam się stąd - http://ciasteczkatynki.blogspot.com/2012/07/ulubiona-godzina-fotografow.html
Według tej stronki - http://www.golden-hour.com/, "złota godzina" w mojej okolicy przypadała na 17:14 więc o tej porze zaplanowałam sobie spacer, ale nie wyszło mi wszystko jak chciałam. Zabrałam psiaki, aparat, oba obiektywy i piłeczkę, ale zapomniałam karty pamięci. Całe szczęście, zauważyłam to na początku spaceru, więc biegiem wróciłam się do domu. Potem drogą jechały dwa wozy z dyniami. Okropnie się wlekły, a ja musiałam przytrzymać na smyczy Skwara, który miewa jeszcze takie odpały gonienia pojazdów, szczególnie tych wolnych i głośnych. Później drogą szli jacyś ludzie z wiadrami (pewnie na grzyby) i małym "nibyyorkiem" (nie przyjrzałam się, bo byłam daleko), a w dodatku darły się do siebie przez całą drogę. Znów musiałam przytrzymać Skwara, żeby przypadkiem nie zareagował niewłaściwie na ich wrzaski lub nie przyszło mu do głowy zaatakować tego ich pieseczka. Jak było w miarę spokojnie to słońce już zaszło i zrobiło się zbyt ciemno. Schowałam więc aparat, pobawiłam się z psiakami piłką i wróciliśmy do domu. Z całego spaceru nadają się tylko dwa zdjęcia: